Każda z Was jest inżynierką, ale zajmujecie się kompletnie różnymi obszarami. Na jakich stanowiskach pracujecie w ABB?
Aleksandra Woźniak: Pełnię rolę ściśle związaną z zarządzaniem produktem w biznesie Systemów Napędowych na poziomie globalnym.
Zuzanna Czerniecka: Pracuję na stanowisku młodszej specjalistki w dziale projektowania i uruchomień. W zakresie moich obowiązków jest m.in. programowanie robotów, tworzenie symulacji stanowisk zrobotyzowanych i udział w uruchomieniach.
Alicja Proszowska: Pracuję na stanowisku naukowo-badawczym. Zajmuję się analizą wpływu różnych produktów na środowisko przez cały cykl ich życia, czyli od wydobywania surowców, proces produkcji, instalacji i eksploatację, po ich utylizację.
Na jakich kierunkach studiowałyście?
Z.Cz.: W moim przypadku była to automatyka i robotyka na Politechnice Warszawskiej.
A.P. Wychowałam się w Stanach Zjednoczonych i najpierw studiowałam na amerykańskiej uczelni - chemię inżynieryjną. Później przeprowadziłam się do Polski i obroniłam pracę magisterską z ochrony środowiska.
A.W.: Studia inżynierskie skończyłam na kierunku Mechanical Engineering and Applied Computer Science na Politechnice Łódzkiej. Na studia magisterskie przeniosłam się do Wrocławia i tam kształciłam się w obszarze odnawialnych źródeł energii.
Skąd akurat takie wybory studiów?
Z.Cz.: Od dziecka byłam zachęcana przez tatę do nauk ścisłych. W podstawówce dobrze sobie radziłam z matematyką, a w gimnazjum wybrałam klasę o profilu matematycznym.
A.P.: Ja też od dziecka bardzo dobrze radziłam sobie z nauką przedmiotów ścisłych, takich jak chemia i matematyka, więc to była dla mnie naturalna decyzja.
A.W.: U mnie było podobnie. Interesowało mnie, jak działa świat, jak wszystko jest logicznie ze sobą powiązane. Mój tata również ukończył studia inżynierskie i naprowadzał mnie w tym kierunku. Byłam w pierwszym roczniku, który uczył się w liceum utworzonym przy Politechnice Łódzkiej, więc studia inżynierskie były poniekąd naturalnym krokiem.
Od dziecka dobrze czułyście się w nauce przedmiotów ścisłych. Ale czy były jakieś dodatkowe czynniki lub przełomowe momenty, które pomogły Wam podjąć decyzję o wyborze studiów technicznych?
A.W.: U mnie zadecydował splot okoliczności. Początkowo bardzo chciałam studiować medycynę. Natomiast przez to, że akurat uczyłam się w liceum przy Politechnice, to nacisk położony był głównie na matematykę czy fizykę, a nie na biologię. A ponieważ fizyka również mnie interesowała, to ostatecznie wybrałam świat inżynierii.
A.P.: W liceum miałam świetnego nauczyciela chemii. To on trochę mnie nakierował i zasugerował kierunek studiów.
Z.Cz.: Ja również w gimnazjum miałam bardzo dobrego nauczyciela – tyle że fizyki, który prowadził świetne kółko fizyczne, na zaawansowanym poziomie. Zaraził pasją do fizyki również wiele moich koleżanek i kolegów. Początkowo chciałam iść na lotnictwo i kosmonautykę, ale po naradach z moim tatą, ostateczny wybór padł na automatykę i robotykę, która też mnie bardzo interesowała, ale dawała większe możliwości zawodowe.
Każda z Was wspomniała o tym, że na decyzję o wyborze studiów inżynierskich miało wpływ wsparcie ze strony osoby z najbliższego otoczenia. Widzicie jeszcze jakieś czynniki decydujące o tym, że dziewczynka w pewnym momencie zaczyna interesować się naukami ścisłymi i chce rozwijać się w tym obszarze?
A.P.: To raczej złożony temat i dużo czynników wpływa na te decyzje. Myślę, że wiele dziewczyn interesuje się naukami ścisłymi, ale nie widzą dla siebie możliwości przyszłego rozwoju i zaczynają wątpić w swoje umiejętności, bo na przykład nie mają w domu wzorców kobiet-inżynierów, lekarzy albo profesorów. Moim zdaniem na decyzję o wyborze kariery wpływa dużo małych sytuacji, które zapamiętujemy od młodego wieku.
A.W.: Warto od dziecka przełamywać podziały na płcie, jeśli chodzi o zabawki, gry czy książki. Dużą rolę do odegrania mają tu rodzice i nauczyciele, którzy już później potrafią też zarazić pasją do jakiegoś przedmiotu.
Z.Cz.: Na pewno dużo zależy od wsparcia ze strony nauczycieli i rodziców – od tego, czy ktoś umie cię odpowiednio pokierować, zabrać do muzeum techniki, zapisać na warsztaty czy koło naukowe. Zainteresowania dzieci w dużej mierze kształtują też media. Fajnie by było, gdyby w kreskówkach zaczęto pokazywać więcej dziewczynek-inżynierek.
W ramach projektu edukacyjnego miniciti działa stworzona przez ABB strefa inżyniera, w której dzieci mogą poznawać różne oblicza nowych technologii. Jakie są Wasze obserwacje: czy liczba tego typu inicjatyw, mających zarażać dzieci pasją do nauk ścisłych, rośnie czy wręcz przeciwnie? I czy przynoszą one wymierne skutki?
A.W.: Nie mam zbyt dużego rozeznania, ale na podstawie własnych obserwacji wydaje mi się, że takich inicjatyw jest coraz więcej. Rośnie też świadomość rodziców, aby neutralizować stereotypy, o których wspominałam.
A.P.: Dużo czasu spędziłam w Stanach, więc mogę mieć nieco zakrzywioną percepcję, ale wydaje mi się, że w skali globalnej takich inicjatyw przybywa. Świat potrzebuje więcej inżynierów i inżynierek, ale wciąż jest jeszcze sporo do zrobienia, aby wyrównać dysproporcje między nimi.
Z.Cz.: Postrzegam takie inicjatywy jako szansę na znalezienie przez dziecko pewnego punktu wyjścia. Wiedza, jaką w ramach takich projektów się przekazuje, jest zazwyczaj powierzchowna, ale to w gruncie rzeczy nieistotne, ponieważ ma to być okazja, aby rozpalić w kimś pasję i zachęcić do dalszych poszukiwań.
A czy idąc na studia inżynierskie, miałyście jakieś obawy?
Z.Cz.: Chyba jedyne, czego się bałam, to że dokonam złego wyboru kierunku i później nie odnajdę się w danym zawodzie. Na szczęście ta decyzja okazała się trafna.
A.P.: Ja na przykład bałam się, że ludzie nie będą traktowali mnie poważnie albo będą pojawiać się jakieś negatywne opinie o mojej pracy tylko dlatego, że jestem kobietą.
A.W.: Też trochę obawiałam się uprzedzeń i niestety rzeczywiście czasami odczuwałam je na własnej skórze podczas studiów czy przy pierwszych próbach pracy zawodowej.
Jakie wyzwania napotkałyście w świecie inżynierskim? I jak je pokonałyście?
Z.Cz.: Wydaje mi się, że największe wyzwania, jakie napotykałam w swojej pracy, zawsze sprowadzały się do presji czasu. Momentami niektóre dziedziny w mojej branży wiązały się także z wysokim progiem wejścia, ale zawsze znalazł się ktoś pomocny, kto choć trochę pomógł mi rozgryźć jakieś problem albo podsunął wskazówkę.
A.W.: Na pewno wyzwaniem w pracy każdego inżyniera jest to, że musi mieć otwartą głowę i stale się uczyć. Gdy trafiłam do ABB, nie znałam dobrze produktu, którym miałam się zająć w ramach wsparcia technicznego, ale ta chęć do nauki pomogła mi się szybko wdrożyć.
Muszę też przyznać, że stawiając pierwsze kroki na drodze zawodowej, napotkałam trochę wyzwań związanych z uprzedzeniami. W moich pierwszych miejscach pracy musiałam nieustannie udowadniać własną wartość i gdyby nie to, że mam dość dużą pewność siebie, to pierwsze doświadczenia mogłyby mi podciąć skrzydła. Na szczęście od tego czasu wiele się zmieniło.
A.P.: Gdy po zakończeniu stażu w Stanach ubiegałam się o pracę na pełen etat, okazało się, że tylko ja podczas rozmowy otrzymałam dużo różnych, trudnych pytań sprawdzających moją wiedzę, a moi koledzy stażyści, o takim samym doświadczeniu i studiujący na tej samej uczelni, co ja, nie byli tak przepytywani. Na szczęście to był odosobniony przypadek. Faktem jest, że początkowo to właśnie obawa przed uprzedzeniami o wiele bardziej mnie blokowała, niż faktyczne uprzedzenia ze strony innych.
Gdybyście mogły cofnąć się w czasie, to jakie rady w kontekście zawodowym dałybyście samym sobie jako uczennicom szkoły średniej?
Z.Cz.: Aby wcześniej zaaplikować na praktyki do różnych firm. Sama zrobiłam to niestety dosyć późno, bo dopiero na trzecim roku studiów.
A.P.: Ja powiedziałabym sobie: „Nie bój się”, bo po kilku latach w pracy i na studiach zauważam, że wszystkie obawy, jakie miałam na temat bycia kobietą w naukach ścisłych, były o wiele gorsze niż rzeczywistość.
A.W.: Po pierwsze doradziłabym sobie, żeby maksymalnie wykorzystać ten czas, aby poznać siebie – swoje talenty, predyspozycje, mocne i słabe strony. Mam wrażenie, że w czasie mojej nauki w liceum tego właśnie brakowało, a przecież to czas, gdy podejmujesz decyzje, które ważą na twoim życiu. Doradziłabym sobie, żeby spróbować odróżnić swój głos i potrzeby od głosu i potrzeb otoczenia, społeczeństwa. I na koniec radziłabym sobie mieć więcej odwagi – mocniej przeć ku temu, czego się chce i bardziej ryzykować, bo szkoła średnia to właśnie czas, kiedy możemy eksperymentować z wyborami, a nawet popełniać błędy.
Każda z Was ma za sobą już kilka lat pracy zawodowej i wymagające studia inżynierskie. Czy było warto wybrać taką ścieżkę?
A.P.: Zdecydowanie tak.
Z.Cz.: Myślę, że tak. Moja praca daje mi sporą satysfakcję.
A.W.: Choć inżynieria nie była moim pierwszym wyborem, to było warto, bo odnalazłam się w tym świecie.
A na co pozwala Wam bycie inżynierką?
A.W.: Pomimo tego, że moja praca polega bardziej na zarzadzaniu produktem, bez wiedzy inżynieryjnej nie byłabym w stanie odpowiednio komunikować się z poszczególnymi zespołami i działać tak efektywnie.
Z.C.: Gdy widzę robota, który np. prawidłowo odkłada paczkę i wykonuje dokładnie takie czynności, jakich od niego oczekujemy, to mam poczucie, że to, co robię, jest istotne.
A.P.: Moje stanowisko pozwala łączyć wiedzę techniczną z podejściem kreatywnym i tematem, który dla mnie jest bardzo ciekawy – czyli ochroną środowiska. To nadaje znaczenia mojej pracy.
Rozmawiała Joanna Aleksandrow
ABB od lat działa na rzecz popularyzowania nauk ścisłych wśród dziewcząt i kobiet. Najnowszą inicjatywą, w której bierze udział Korporacyjne Centrum Technologiczne ABB w Krakowie, jest program „Inżynierki pilnie poszukiwane”, skierowany do szkół podstawowych. Obejrzyj film, aby dowiedzieć się więcej na temat tej inicjatywy.