Zakończyła się pierwsza edycja targów Smart Home Expo, która pokazała, że mimo spowolnienia na rynku nieruchomości, branża automatyki budynkowej okrzepła i pozostaje w dobrej kondycji. Czy coraz większa świadomość użytkowników wyszła tej branży na dobre? Czy oszczędność energii jest teraz głównym motywatorem? I jaka będzie w tym wszystkim rola sztucznej inteligencji? M.in. o to zapytaliśmy Sebastiana Czerwińskiego, menedżera ds. rozwoju i sprzedaży w firmie iHome.

Patrząc z perspektywy na targi Smart Home Expo, co może Pan powiedzieć o kierunkach, w jakich podąża branża?
Sebastian Czerwiński: Przede wszystkim w kierunku coraz bardziej świadomego użytkownika. To wymusza wiele zmian. Sama topologia systemów pozostaje taka sama, bo trudno coś w niej udoskonalić, ale cały czas rozwijane są układy sensoryczne, łączność bezprzewodowa czy interfejs użytkownika. Wielu producentów stawia na rozwiązania chmurowe i podkreśla praktyczny, oszczędnościowy charakter inteligentnego domu. Jednym z głównych trendów nadal jest upraszczanie jeśli chodzi o proces instalacji – również w budynkach remontowanych – a także coraz większa elastyczność producentów w „otwieraniu” się na inne systemy i nowe integracje.
Kompatybilność zmienia zasady gry?
Można tak powiedzieć. Dużą zmianą jest wdrażanie protokołu Matter do automatyki. Pozwala on na komunikację między urządzeniami różnych producentów bez potrzeby instalacji dodatkowych bramek. W takim przypadku wystarczy nam aplikacja jednego producenta, a nie kilka różnych, która docelowo będzie pewnym inkubatorem wszystkich rozwiązań, jakie mamy w budynku. Obecnie dostępnych jest również wiele aplikacji chmurowych, wykorzystujących otwarte interfejsy API. Dobrym przykładem jest system ABB-free@home i jego współpraca z Philips Hue albo z systemem audio Sonos. Oczywiście każdy z tych produktów ma swoją własną aplikację, ale po integracji z free@home, możemy traktować je jakby były częścią większego systemu – i zarządzać nimi z jednego miejsca, za pomocą jednej aplikacji.
To użytkownicy końcowi byli orędownikami zmian?
Użytkownik nie chciał oddzielnie sterować oświetleniem, oddzielnie ogrzewaniem, a potem na koniec jeszcze przełączać się na sterowanie systemem alarmowym. Producenci szybko doszli do wniosku, że takie zamykanie własnego punktu dostępu na inne systemy, nie ma racji bytu na dłuższą metę. Zmiana była w interesie wszystkich. W końcu chodzi o to, aby środowisko automatyki było dla użytkownika intuicyjne, przyjazne i niezawodne. Ciągłe przełączanie się między jednym systemem a drugim jest po prostu niewygodne i wiąże się z większym ryzykiem błędu.
Oszczędność, większy komfort, moda? Jakie są główne motywatory przy zakupie inteligentnych systemów budynkowych?
W większości przypadków w procesie decyzyjnym występuje każdy z tych trzech czynników. Oczywiście są osoby, które chcą mieć inteligentny dom wyłącznie dla poczucia komfortu i wygody. Jednak oszczędność wysuwa się obecnie na pierwsze miejsce, bo zmniejszyć zużycie mediów można już w najprostszych formach automatyzacji, np. za pomocą opcji „wyłącz wszystko”, gdy wychodzimy z domu. Światła gasną, a termostaty przechodzą w tryb eko. Technologicznie nic wielkiego, a jedno kliknięcie daje nam spokój ducha.
Gdyby miał Pan stworzyć ranking najważniejszych funkcjonalności z punktu widzenia użytkownika końcowego, jak obecnie wyglądałaby pierwsza „trójka”?
Numerem jeden pozostaje zarządzanie oświetleniem. Obecnie w automatyce dominuje „human centric lighting”, czyli koncept projektowania oświetlenia, które ma w jak największym stopniu przypominać naturalne światło i zmieniać się zgodnie z rytmem dnia. Dzięki np. lampom w standardzie DALI jesteśmy w stanie odpowiednio to zasymulować.
Numerem dwa jest sterowanie ogrzewaniem, z podziałem na wcześniej zdefiniowane strefy, a nie wyłącznie na piętra, jak w większości budynków. Na trzecim miejscu ex aequo uplasowałbym zarządzanie przesłonami okiennymi i jakością powietrza w budynku. Tuż za podium są nagłośnienie audio i sterowanie bramami, czujniki zalania i możliwość automatycznego odcięcia dopływu wody oraz automatyka zewnętrzna z wykorzystaniem informacji ze stacji pogodowych. Jednak to zarządzanie energią bardzo szybko awansuje w preferencjach użytkowników – na razie w postaci prostych łatek i funkcji, ale jednak przy rosnących cenach mediów na pewno się to zmieni.
Szczególnie w perspektywie taryf dynamicznych?
Tak, dodajmy do tego rosnącą liczbę instalacji fotowoltaicznych i samochodów elektrycznych. W krótkim okresie nasz dom może stać się elementem większej, inteligentnej sieci, który jest zależny od wielu zmiennych. System do zarządzania energią pomoże nam znaleźć miejsca, gdzie ta energia jest marnowana, a także ocenić kiedy najbardziej opłaca nam się wykorzystać energię na potrzeby własne domu, np. do ładowania auta, a kiedy powinniśmy ją zmagazynować. Zaprzęgnięta w ten system automatyka będzie wszystko za nas włączać, wyłączać i przełączać w odpowiednim czasie.
A jak do rozwiązań inteligentnego domu podchodzą obecnie deweloperzy?
Sterowanie ogrzewaniem i oświetleniem staje się standardem w budownictwie. Z perspektywy dewelopera pewną wartością dodaną jest już instalacja w standardzie „smart-ready”, czyli przygotowanie odpowiedniego okablowania jeszcze na etapie budowy, które w przyszłości da użytkownikowi możliwość wdrożenia automatyki na własną rękę, bez konieczności uciążliwych remontów. W takim przypadku wystarczy zdemontować standardowe włączniki świecznikowe i zamontować w ich miejsce włączniki z przekaźnikami, aby zautomatyzować oświetlenie, rolety czy centralne ogrzewanie. Po stronie wykonawcy koszt takiego standardu jest stosunkowo niewielki, a dla klienta końcowego potencjał – duży. Obecnie świadczymy wsparcie techniczne i projektowe dla dewelopera, który buduje osiedle w Warszawie na 40 domów w zabudowie bliźniaczej: standard „smart-ready” z możliwością zaadaptowania automatyki budynkowej dowolnego producenta w przyszłości. Oczywiście cały czas realizowane są projekty budowlane, w których klient otrzymuje gotowy system automatyki. Tutaj nic się nie zmienia.
Branża automatyki budynkowej nie dostrzega spowolnienia na rynku nieruchomości?
Jesteśmy firmą działającą na terenie całej Polski i mogę powiedzieć, że z roku na roku mamy coraz więcej zapytań o szeroko rozumiane rozwiązania „smart” w budynkach – zarówno od osób fizycznych, jak i naszych partnerów biznesowych, których wspieramy specjalistyczną wiedzą z zakresu automatyki budynkowej. Może i rynek nieruchomości sam w sobie jest w pewnej stagnacji, ale z drugiej strony zdecydowanie wzrosła świadomość użytkowników i zmieniły się ich oczekiwania. Jest to zauważalne tym bardziej, że dzisiaj automatykę możemy dość łatwo implementować w tzw. retrofitach, czyli budynkach remontowanych. Osoby prywatne chcą systemu, który będzie działał stabilnie i bazował na pewnych rozwiązaniach, najlepiej z metką producenta działającego na rynku od lat. Oprócz wspomnianych funkcjonalności, chcą aby ten system zmieniał się wraz z domem czy mieszkaniem, np. gdy po latach zamienię gabinet na pokój dziecięcy, to bez robienia dziur w ścianach i przerabiania instalacji będę mógł dostosować te pomieszczenia w zakresie oświetlenia czy ogrzewania do nowych potrzeb.
Sztuczna inteligencja już jest czy dopiero będzie nowym bodźcem dla branży?
Inteligentny asystent zarządzania domem, który uczy się naszych zwyczajów, czy też symulacja obecności w domu, gdy wyjeżdżamy na wakacje i nie chcemy mieć powtórki z „Kevina samego w domu” – to już jest możliwe. Obecnie rozwijana jest technologia, która przy wykorzystaniu smartwatcha mierzącego ciśnienie, temperaturę i poziom tlenu we krwi, pozwoli zaalarmować odpowiednie osoby w przypadku problemów kardiologicznych użytkownika, gdy ten nie będzie w stanie sam tego zrobić. Za kilka lat sztuczna inteligencja może zmienić branżę w sposób, w jaki obecnie nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.