Rekordowy pociąg, przyszłościowe koleje

Miał być rekord i udało się – szwajcarskie Koleje Retyckie (RhB) przeprowadziły przez alpejską trasę najdłuższy pociąg pasażerski na świecie.

W Polsce pociągi pasażerskie jeżdżące na popularnych trasach, np. z Katowic do Gdyni albo z Warszawy do Łodzi, mogą mieć nawet 12 wagonów. Zdarzają się przypadki, jak swojego czasu IC Chopin z Warszawy do Wiednia, liczący na pewnym odcinku swojej trasy 16 wagonów (tj. w sumie 430 metrów długości!), ale takie składy są rzadkością. A teraz wyobraźmy sobie pociąg o długości 1,9 km, który wagonów ma dokładnie 100, a w nich w sumie 4550 miejsc siedzących…

Taki właśnie skład przejechał 24-kilometrową – i całkiem spektakularną – trasę w Alpach Szwajcarskich, pokonując w czasie 45 minut przewyższenie wynoszące 790 metrów. To nie jest takie proste, gdy mówimy o trasie przypominającej serpentynę i o pojeździe ważącym prawie 3000 ton. Trzeba było do tego siedmiu silników na pokładzie. Ostatecznie udało się dojechać do celu, ustanowić nowy rekord i pokazać nowe oblicze zrównoważonego transportu.

Koleje Retyckie istniały już w XIX wieku i mają bardzo długą tradycję innowacji nakierowanej na podnoszenie wydajności i zmniejszania negatywnego wpływu na środowisko. Dość powiedzieć, że zamontowane w pociągu przekształtniki ABB Bordline są na tyle wydajne energetycznie, że pozwalają RhB oszczędzać około 900 MWh rocznie. To wystarczająco dużo energii, aby zasilić 200 szwajcarskich gospodarstw domowych.

Osiągnięcie Szwajcarów miało też pokazać, że może i trasy tak często się nie zmieniają (tym bardziej te wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO…), ale dzięki zmieniającej się technologii, granice możliwości pojazdów szynowych i kolei jako takich są cały czas przesuwane. A to znaczy, że warto w kolej inwestować.

fot. arch. ABB
fot. arch. ABB
center

Szwajcarska sieć kolejowa liczy w sumie 5 500 km i jest w pełni zelektryfikowana. To zresztą jedyny kraj w Europie, który nie musi korzystać z lokomotyw spalinowych. To również kontynentalny lider jeśli chodzi o wydajne energetycznie rozwiązania dla transportu szynowego. Dla porównania, według danych z 2019 roku, spośród łącznie 200 161 kilometrów torów we wszystkich krajach europejskich, zelektryfikowanych jest tylko 56 proc. W Polsce udział linii zelektryfikowanych we wszystkich eksploatowanych liniach to 63 proc. – o ponad trzy procent więcej niż w Niemczech, przy czym długość linii w Polsce to 19 000 km, a w Niemczech ponad 30 000 km.

Statystyczny pociąg elektryczny emituje 20-35 proc. dwutlenku węgla mniej niż pociąg napędzany silnikami diesla. Na szczęście elektryfikacja europejskich kolei postępuje. Dobrym przykładem jest Litwa, której mniej niż 10 proc. linii jest „podłączonych do prądu”. Niedawno ABB ogłosiła, że zrealizuje projekt elektryfikacji 730-kilometrowego odcinka między Wilnem a portem w Kłajpedzie. Tylko dzięki temu odcinkowi procent linii zasilanych energią elektryczną na Litwie zwiększy się do 39 proc. Mówimy zresztą o trasie, która będzie wykorzystywana przez 3/4 wszystkich pociągów towarowych i 2/3 wszystkich pociągów pasażerskich w tym kraju. A modernizacja trasy to również okazja do zastosowania przytorowych systemów magazynowania energii, które mogą wykorzystywać energię pochodzącą z hamowania i przesyłać ją z powrotem do sieci…

I tak, jeden pociąg (choć bardzo długi) pokazał, że warto elektryfikować linie, modernizować składy i dalej inwestować w ponad 100-letnią tradycję.

Linki

Skontaktuj się z nami

Do pobrania

Poleć artykuł

Facebook LinkedIn X WhatsApp